środa, 8 lutego 2012

Kosmiczna Demolka

   Jako mieszkańcy, w Smugach pojawiliśmy się przed Mikołajem w 2009 roku. Fakt ten jednak, został poprzedzony wielomiesięcznymi przygotowaniami i "kosmiczną  demolką" zwaną oficjalnie remontem  domu ;). 
Od kwietnia wnętrza naszego smugowego "gniazdka" zaczęły się delikatnie mówiąc zmieniać. W jednym miejscu ktoś zamurował drzwi, w innym z kolei wykuł ogromną dziurę. W pewnym momencie okazało się nawet, że podłoga została zwinięta a w miejscu gdzie powinna się ona znajdować, jakieś podejrzane "stworzenia" zaczęły drążyć głębokie tunele. 
    W późniejszej fazie, te same istoty zaczęły w miejsca dawnej podłogi wsypywać gruz skuty ze ścian, a po wyrównaniu zalały go betonem.

    Tak na poważnie to bardzo dużo się zmieniło w domu w Smugach względem pierwotnego wyglądu.

Po pierwsze została rozebrana kuchnia kaflowa. Trochę było szkoda, ale ilość odzyskanego miejsca szybko wynagrodziła nam jej brak. Usunęliśmy też drzwi po prawej stronie, zalepiliśmy jedno z dwóch okien w kuchni i zerwaliśmy część podłogi. Nie obeszło się oczywiście bez skuwania tynków i przekuwania rowków pod nową instalację. Tam gdzie była tapeta, została ona zerwana, a ściany oskrobane i zmyte.








Tak z grubsza wyglądał temat wstępnej demolki w kuchni.


W pokoju zerwaliśmy tapety, listwy przypodłogowe, oskrobaliśmy i umyliśmy ściany. Został również zburzony piec kaflowy, zamurowane drzwi i jedno okno, a w jego miejsce wstawiliśmy drzwi balkonowe. Oczywiście położyliśmy też nową instalacje elektryczną.












  Z części kuchni wygrodziliśmy łazienkę, co spowodowało utworzenie się niewielkiego aneksu kuchennego. Zarówno w kuchni jak i w pokoju wymienione zostały okna i parapety.
   Tym oto sposobem uczyniliśmy w naszym domu "demolkę kontrolowaną". Powoli zaczęliśmy ogarniać wnętrza do stanu "używalności". Na początek odpowiednio zabezpieczyliśmy miejsca pęknięć na ścianach i sufitach, a następnie zalepiliśmy wszystkie niepotrzebne dziury. W międzyczasie powstała instalacja wodno-kanalizacyjna w łazience i kuchni oraz popłynął prąd. Gdy ściany były już wstępnie przygotowane z zapałem zaczęliśmy kłaść gładź. Minął on po drugim wiaderku.
Szybko dotarło do nas, że się "wkopaliśmy". Ale cóż - jak się powiedziało A to trzeba rzec B. Kładąc gładź w pierwszym pomieszczeniu, nie wiedzieliśmy, że najgorsze dopiero przed nami. A zło miało na imię "DOCIERANIE".
Okazało się, że kładzenie Nida - gipsu jest niczym w porównaniu z jego docieraniem. Nic to...
Daliśmy radę. Gruntowanie ścian okazało się  samą przyjemnością. 
     W listopadzie w pokoju pojawiło się źródło naszego domowego ogniska - koza Samson.


                              Koza - Samson z ciepłej perspektywy kotaszcza  ;)



Po nowym roku, gdy to tylko było możliwe, gładź znalazła się także w kuchni. 

I tak oto nadszedł czas w którym zaczęliśmy na poważnie urządzać nasze "M" - nadawać mu wymarzoną formę i kolor. Wcześniejsze działania nie byłyby możliwe, gdyby nie pomoc najbliższych i fachowców, za co im dziękujemy.

























16 komentarzy:

  1. Wyłania się, wyłania.... powoli:) coś jakby Dom...

    OdpowiedzUsuń
  2. O taaak wyłaniał się dosyć długo bo ponad rok... a w zasadzie nadal się wyłania hehehehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jestem pełna podziwu dla Waszego Wyłaniającego się Domu. Trzeba mieć dużo chęci i cierpliwości żeby coś takiego robić własnymi siłami. No tylko pogratulować :-)

      Usuń
  3. Już zdążyłam zapomnieć, ile to trwało. Ale trzeba przyznać, że od tamtej pory robi się coraz bardziej domowo, cieplej, przyjemniej, po prostu piękniej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. piekne te smugi....kocham takie demolki:))))...szkoda tylko ,że takie mocne kolorki...przy neutralnych scianach...a wiem to z autopsji....przed demolka miałam mocne barwy-łatwiej dobrac dodatki......juz jestem ciekawa kolejnych metamorfoz:)))-pozdrawiam
    Ps.czy mogłabyś zlikwidowac weryfikacje obrazkowa??:)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Qro jak mi podpowiesz co to jest i jak to zrobić, to pewnie to uczynię jestem zielona w temacie blogspota...

      Usuń
    2. WEJDŹ W PROJEKT..POTEM W PASKU GÓRNYM W USTAWIENIA....POTEM W PASKU KOMENTARZE......ZNAJDŹ POKAZAĆ WERYFIKACJE OBRAZKOWĄ....NIE!!!....ZAPISZ:)))

      Usuń
    3. TAK..JEST JUZ DOBRZE:)))))HIHIHI...NIEPOTRZEBNIE PISAŁAM:))))POZDRAWIAM

      Usuń
    4. Ściany malowaliśmy wiosną, gdy cierpiałam na brak zielonego. Na zdjęciach wyszedł bardzo przejaskrawiony. W rzeczywistości ciekawie komponuje się z beżami panującymi we wnętrzu, choć przyznam,że chodzi już za mną jakiś inny kolorek.:)

      Usuń
  5. mieszkanie juz jest w dobrym stanie ,mozna zrobic balange z wybuchowym szampanem to tak zeby mlodzi sie wieczorami nie nudzili ....zartuje pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimie jesteśmy już na trochę wyższym poziomie demolki... Wybuchy były a i owszem, co prawda nie szampana a pożywki dla bakterii,ale malowac na wiosnę trzeba hehehe

    OdpowiedzUsuń
  7. Hallllooooooooooooo ! czas na pisanie ! wieje pustka i cisza

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawie opisane. Czekam na jeszcze więcej.

    OdpowiedzUsuń